Singapur 2024

Do Singapuru dolecieliśmy późnym wieczorem. Niestety sztuczny wodospad Jewel na lotnisku był już nieczynny, obejrzeliśmy tylko park pod kopułą.

Rano udajemy się na śniadanie do chińskiej dzielnicy – do chwalonego i znanego mi Maxwell Food Centre. Jedzenie było nadal dobre i w korzystnych cenach. Kolacji już tu nie zjemy bo jutro jest Chiński Nowy Rok i chińczycy dzisiaj wcześniej zamykają swoje biznesy.

Obok tego Hawker center jest buddyjska świątynia Buddha Tooth Relic Temple która jest miejscem przechowywania cennej relikwi czyli zęba Buddy.

Mimo, że jest to dzielnica chińska jest tu także świątynia hinduistyczna Sri Mariamman Temple.

Ale przed nami najbardziej widokowa część Singapuru – Marina Bay

Po spacerku wkoło Marina Bay i przejściu przez hotel Marina Bay Sands doszliśmy do Gardens by the Bay. Są to ogrody z futurystycznymi kształtami tzw. Supertree, czyli metalowymi konstrukcjami w kształcie drzew, które porośnięte są bujną roślinnością. Oprócz tego, że wyglądają wyjątkowo, super-drzewa mają także funkcję  użytkową, gromadzą wodę deszczową i energię słoneczną. Pomiędzy drzewami znajdują się łączące je pomosty, którymi można spacerować. Dzisiaj są szczególnie kolorowe gdyż udekorowane są z okazji Chińskiego Nowego Roku.

Ponieważ rozpoczęła się tropikalna ulewa (pierwsza i ostatnia w czasie naszego pobytu w Azji) pojechaliśmy metrem (pod ziemią nie padało) do dzielnicy Little India. Pora popołudniowa więc tym razem spróbowaliśmy jedzenia z kuchni indyjskiej.

Przestało padać więc zwiedzamy dzielnice Little India. Główna ulica też udekorowana mimo iż to dzielnica indyjska a nie chińska. Odwiedziliśmy m.in. kolejną świątynie hinduistyczną – Sri Veeramakaliamman Temple

Zrobił już się wieczór więc wracamy do Gardens by the Bay na wieczorne pokazy świetlne o godz. 20.45.