Po przylocie z Budapesztu na zwiedzanie Stambułu mamy 1,5 dnia. To kolejna moja wizyta w Stambule, więc tyle czasu musi wystarczyć.
Zwiedzamy Błękitny Meczet (Sultanahmet Camii). Teraz wiadomo dlaczego w nazwie ma błękitny.
Po wyjściu z terenu meczetu ukazuje się Hagia Sofia.
Tramwajem jedziemy na plac Taksim
Potem spacer reprezentacyjną i najdroższą ulicą Stambułu İstiklal. Zaszliśmy do katolickiej bazyliki św. Antoniego z Padwy. Na placu przed bazyliką stoi jeszcze piękna choinka. Spacer po tej części Stambułu kończymy przy wieży Galata i nabrzeżu Karaköy.
Jako że jest to wyprawa do Azji a my jesteśmy cały czas w Europie czas udać się do Azji. Z nabrzeża Karaköy łapiemy prom do Kadıköy i jesteśmy w Azji. Tam jest jeszcze „prawdziwy” Stambuł. Można zjeść porządne turecki jedzenie w tureckich cenach. Doner (kebab) też jeszcze w cenie do 10 zł, a fryzjer za 11 zł. No i ten widok z promu – główne zabytki Stambułu jak na dłoni (foto na górze strony).
Tego dnia odwiedziliśmy jeszcze Kryty Bazar. Wielkich zakupów nie było – to obiekt raczej dla turystów.
Następnego dnia udaję się na zwiedzanie płatne.
Do 15 stycznia Hagia Sofia – jako meczet (przez ostatnie 3 lata) była udostępniana bezpłatnie. Teraz przygotowana jest specjalna trasa zwiedzania dla niewiernych, po poziomie balkonów starożytnej świątyni, płatna 25 euro. Spóźniliśmy się 2 tygodnie. Ale ma to też zaletę, nie było kolejek. Przy poprzedniej wizycie w Stambule zrezygnowałem z jej zwiedzania właśnie ze względu na duże kolejki.
Zwiedzam też Cysternę Bazyliki – ogromny podziemny zbiornik na wodę, z czasów rzymskich, o powierzchni 9800 m², podtrzymywany przez 336 marmurowych kolumn.
Trasa zwiedzania Stambułu (dz.1)